wtorek, 18 listopada 2014

Zagubiłam się we własnych myślach . Staram się nie myśleć o rzeczach które mnie dołują i niszczą mój optymizm . Fakt , moje pozytywne nastawienie wróciło , wraz z jedzeniem . Z moim wrogiem z którym walczę zacięcie przez rok . Rok ? Co to jest rok .. ten rok był dla mnie inny i ciężki . Wiele łez wylałam , wiele razy wręcz płakałam ze szczęścia na myśl , że chudnę , wiele potknięć, niezliczona ilość upadków i wzlotów . Tak , ten rok był na prawdę inny i różnił się od poprzednich . Czy żałuję swojego postępowania , diety ? Ani trochę . Kocham to , kocham dietę , wyznała bym jej miłość gdyby była istotą! To takie idiotyczne .

Środa , czyli jeszcze parę dni do soboty . 
Juz nie mogę się doczekać . Z jednej strony nie wiem ile ważę i boje się stanąć na wadze teraz . Mam brzuch jak bęben , ale spokojnie , pozbędę się go ćwiczeniami , które sama dietetyczka mi zaproponuje . Wtedy mocno zepnę dupe i zacznę się odchudzać , powoli zmniejszać kalorie i powrócić do czasów kiedy głosowało się co drugi dzień . Będzie to strasznie Ciężkie ale do zrealizowania . 



Byłam dzisiaj na zakupach , przymierzałam ubrania , nie potrafiłam skupić się na ubraniach tylko na swoich brzuchu i nogach . Bez przerwy na nie spoglądałam, od czasu zerwania z dietą przybyło ni tu i tam . I to widać . Ryczeć mi się chce , ale nie mogę płakać ! Wracam do diety , musze się cieszyć . To jest powód do cieszenia się . Znowu będę ważyć 47 kg i dojdę do wagi 45 kg . Mam tak blisko ..a jednak tak daleko do celu 



Mam nadzieje ze u was jest okej :) . Trzymajcie się piękne , walczcie !