piątek, 14 listopada 2014

demony , jedzenie , życie

Cześć dziewczyny . Trudne te życie , prawda ? Plata nam figle w każdym momencie .
Z dnia na dzień jest inaczej . Raz dzień potrafi  być  wesoły , a raz chcesz roztrzaskać sobie głowę myślami , które ciągle przebywają w twojej głowie jak demony . W tej notce chce opisać to co frustruje
Mnie każdego dnia . Zauważyłam ,że ludzie przyzwyczajają się do rzeczywistości , myślą o przyszłości nie dopuszczając sobie że może być inaczej . W tym przypadku , niestety znalazłam się ja. Każdy dzień był dla mnie walką o piękno , ideał , myślałam że moje życie to pomyłka , zresztą ..Nadal tak myślę . Nic nie napelni mojej pustki tak jak Ana. Żaden prezent od moim rodziców , żadne pieniądze , żadne pyszne jedzenie . Nic . Uważam to za poddanie się . Przegranie  z jedzeniem .człowiek potrafi się zaskoczyć? Nie potrafię nadal zrozumieć ..dlaczego ja ? Dlaczego mnie to spotkało ?
Jem 7 posiłków dziennie i nawet je przestrzegam . Nikt mnie nie pilnuje żebym jadła . Sama sobie je szykuje , szukam przepisów na dania . Z chęcią jem , nie liczę kalorii  .. To nie jestem ja , kiedyś uciekałam przed jedzeniem jak diabeł przed wodą święconą. Sama zapraszam jedzenie do siebie , do swojego życia . To jest koniec walki ? Tak miał wyglądać koniec ? Przerwanie więzi z Aną i powiedzenie jedzeniu "wygrałeś " ? Julka gdzie ty jesteś ? .

Czytam wasze blogi , oglądam zdjęcia  i zazdroszczę wam , zżera mnie zazdrość . Pierwszy raz zazdroszczę komuś . Przepraszam dziewczyny , zazdrość jest okropna . Jednak zrobiłabym wszystko żeby być teraz na waszym miejscu . Cieszyć się z zmniejszającej wagi . Cieszyć się , że jesteście bliżej ideału . Nie wiecie jak bardzo ta zmiana mnie dobija .

Jestem radosna , śmieje się , mam energię . Ale czy uśmiech pomoże mi wrócić do diety ? Pomoże mi poczuć moje kości ? W żadnym wypadku , nie .
Nie mogę się doczekać dnia kiedy do was wrócę , napisze "jestem jedną z was , wracam " . Ale kiedy to nastąpi ?
I czy w ogóle nastąpi ? Zaczynam myśleć nie racjonalnie . Mama kupiła mi książkę gdzie mogę pisać swoje własne przepisy na dania , w głębi serca nie chciałam jej , głowa podpowiadała mi , nie bierz jej !!! Ale kupiłam ! Znowu się poddałam .
Poddałam się jedzeniu .
Nie mam nawet odwagi wejść na wagę , bo się boje . W ciągu paru dni potrafiłam zniszczyć to , o co walczyłam przez ponad rok .
Jestem beznadziejna ..nie wiem co dalej robić ..ciągle chce być z wami . Każdy mówi , że to źle rozwiązanie jednak ja nie potrafię zapomnieć o was , o Anie. Jednak gdy wrócę do diety , zranię moją kochaną mamę . Ona jest ze mną każdego dnia , stara się mi pomóc . Mimo że jest taka , nie potrafię jej zaufać . Nie powinno tak być . Kocham ją bardzo a i tak bardzo ranię.



Ogólnie życiowy rozpierdol , dziewczyny